📖 Listy, które zostają w sercu: Kameliowy Sklep Papierniczy Ito Ogawa
„Nie ma sensu żałować. Myśleć o tym, że lepiej byłoby zrobić coś innego, powiedzieć coś innego. Lepiej jest cenić to, co się ma, niż gonić za tym, co się utraciło.”
„Bogaty jest ten, który jest zadowolony z tego, co ma. To słowa, które ostrzegają nas, byśmy wiedzieli, co nam się należy, i umieli się tym cieszyć.”
Mały zarys fabuły
To książka ciepła i delikatna, a jednocześnie pełna głębi. Na powierzchni opowiada historię małego sklepu papierniczego w Kamakurze, ale w istocie jest to opowieść o ludziach — o tym, jak na nas wpływają, jak nas zmieniają i jak zostawiają ślady w naszym życiu.
Główna bohaterka, Hatoko (Poppo), prowadzi sklep papierniczy po swojej babci. Jednak najważniejszą usługą, jaką świadczy, nie jest sprzedaż papieru czy piór, lecz pisanie listów w imieniu innych. To właśnie przez te listy poznajemy wielu różnych ludzi — z ich zmaganiami, radościami i ukrytymi emocjami. Listy stają się mostami — przenoszą prawdy, przeprosiny czy nadzieje, których bohaterowie nie mogli wyrazić w inny sposób.
Na co książka mi zwróciła uwagę
Być może dlatego ta historia tak mocno przypomina o potrzebie dostrzegania ulotnego piękna życia — mono no aware. Każdy list jest jak uchwycony moment, zanim zniknie. Chwile z rodziną, przyjaciółmi, zwierzętami czy nawet obcymi przemijają szybko, a ta powieść przypomina, by zwolnić, zatrzymać się i zauważyć je, troszcząc się o tych, których kochamy — bo nigdy nie wiemy, ile czasu nam zostało.
„Bogaty jest ten, kto cieszy się tym, co ma. Te słowa przypominają, by wiedzieć, co naprawdę należy do nas, i umieć się z tego cieszyć.”
Kilka osobistych myśli
Książka jest też skarbem dla wszystkich zainteresowanych kulturą japońską. Wprowadza w sztukę pisania listów — ich etykietę, historię — i podsuwa małe wskazówki dotyczące samej Kamakury. Jeszcze tam nie byłam, ale po lekturze wiem, że ta wizyta będzie miała dla mnie wyjątkowe znaczenie.
Jednym z najbardziej poruszających fragmentów był dla mnie ten:
„Aby wyrazić żałobę, używa się jaśniejszego atramentu. Ma on sugerować, że został rozcieńczony łzami, które spadły na kamień do tuszu. Gdy przesuwałam pędzel po papierze, w oczach widziałam panią Calpis. Przez chwilę czułam, jakby jej dłoń spoczywała na mojej i pisałyśmy ten list razem.”
To niezwykle subtelny, poetycki detal — przypomnienie, jak wiele troski i symboliki kryje się w najmniejszych gestach japońskiej kultury.
Poruszyła mnie też przyjaźń Hatoko z jej pogodną sąsiadką Barbarą. Ich relacja jest pełna śmiechu i ciepła, pokazując, że ludzie tak różni mogą stać się prawdziwymi towarzyszami. Czytając o nich, uśmiechałam się — bo moja najlepsza przyjaciółka też jest radosną Barbarą 💛.
„W przyjaźni nie liczy się liczba, lecz jakość.”
Powieść przypomina też, że czasem wsparcia szukamy poza rodziną, a wybrana rodzina może być równie ważna:
„Może tak właśnie jest na tym świecie. Jeśli więzi rodzinne się nie układają, szukamy innych ludzi, którzy nas wesprą.”
„Nasza grupa, całkowicie różna pod każdym względem, stała razem przed stacją, składając sobie noworoczne życzenia.”
Ten fragment był mi szczególnie bliski, bo sama staram się tworzyć kobiecy krąg — miejsce, w którym każda z nas jest inna, ale razem stajemy się silniejsze i piękniejsze. Wczoraj, podczas małego grilla, poczułam dokładnie ten klimat: każdy był inny, nikt nie pasował do reszty na pierwszy rzut oka, a jednak pod koniec wieczoru śmialiśmy się do łez i otwieraliśmy na siebie coraz bardziej.
Komu polecam
Miłośnikom japońskiej literatury i kultury.
Tym, którzy szukają spokojnej, refleksyjnej książki o relacjach.
Czytelnikom, którzy cenią ciepłe, poetyckie historie niosące ze sobą głębsze przesłanie.
Podsumowanie
Na koniec chcę zostawić cytat, który najlepiej oddaje ducha tej powieści:
„Nie ma sensu żałować. Rozmyślać, co można było powiedzieć czy zrobić inaczej. Lepiej doceniać to, co mamy, niż gonić za tym, co straciliśmy.”
To delikatne przypomnienie, by żyć tu i teraz, w pełni doceniając to, co już mamy w dłoniach.