W księżycowym lesie Michiko Aoyama

„Jeśli nie poświęcamy wystarczająco dużo uwagi miłości i dobroci, które nas otaczają, traktując je przez długi czas jako coś oczywistego, to tracą one dla nas sens i smak. Stają się przezroczyste jak powietrze. I to jest dużo smutniejsze niż prawdziwa samotność.”

„Do Księżyca bardziej pasuje modlitwa niż prośby o spełnienie naszych pragnień. Bo pragnienia człowiek może zrealizować sam, jeśli się bardzo postara. A modlitwa jest wtedy, gdy w ciszy kierujemy nasze myśli ku temu, czego zrobić nie potrafimy. Bo na świecie jest wiele spraw, których żadną miarą nie potrafimy dokonać… I wydaje mi się, że Księżyc opiekuje się nami właśnie dlatego.”

“Nie jesteśmy chyba w stanie żadnej sytuacji od razu ocenić, czy jest dobra czy zła. Rzeczy się po prostu dzieją. A my powinniśmy pragnąć, wierzyć i działać tak, by to, co się wydarza, okazało się dobre dla nas i dla innych.”
Przeczytałam tę książkę po polsku. Jej klimat bardzo przypomina Czego szukasz, jest w bibliotece — mamy różnych bohaterów, których życia w nieoczywisty sposób się splatają. Pięć osób z różnych zakątków Japonii łączy podcast o Księżycu, którego codziennie słuchają. Każda z nich marzy o nowym początku. Czy głos z radia naprawdę może zmienić ich życie?

Dla mnie ta powieść znów jest zachętą, żeby żyć aktywnie w społeczeństwie: rozmawiać, dzielić się swoimi myślami, być dla siebie życzliwymi.

To książka znacznie smutniejsza od poprzedniej — finałowa historia sprawiła, że płakałam. Ale obok łez znalazły się tu też momenty ciepła i refleksji.

Samotność i światło

Pierwsza refleksja dotyczy samotności — tematu, który często pojawia się w literaturze japońskiej. Żyjemy w świecie, w którym trudno nawiązywać prawdziwe przyjaźnie i dzielić się swoimi troskami. Instagram i inne media społecznościowe pokazują głównie radość, zabawę, iskry codzienności. A przecież życie to nie tylko blask — to też cisza, smutek i poczucie pustki.

„Żeby tak otworzyć serce przed osobą, której nie widziałam na oczy, coś w tym musiało być. (…) Byłam przekonana, że osobie, która stworzyła ten pierścionek, można zaufać. I nie wiedzieć czemu poczułam się lekko. No tak, potrzebowałam się przed kimś wygadać.”

„Pomyślałam wtedy coś takiego: radośni uczniowie z klasy łatwo dostrzegają nawzajem swój blask, potrafią wysyłać sobie od razu sygnały. Ale nasze światło jest za słabe, więc odnalezienie bratniej duszy zabiera więcej czasu.”

Trudno jest znaleźć bratnią duszę. Dla mnie to też zawsze było wyzwaniem. Kiedy idziesz inną drogą niż większość, często czujesz się, jakbyś dryfowała sama w oceanie. Ale jeśli pozostajesz życzliwa — może Księżyc naprawdę cię usłyszy.

Dobroć jako kapitał

Wierzę, że dobroć to światło, które możemy dostrzegać w innych. Staram się budować swój „kapitał dobroci”, bo czuję, że wiele dostałam i jestem w tym świecie na właściwym miejscu i czasie właśnie dzięki temu.

„Świat kręci się dzięki uczuciom konkretnych ludzi, którzy chcą być dla kogoś wsparciem. (…) Nie potrzebujemy chyba wiedzieć, kim jest ten ktoś.”

Mały gest wobec nieznajomego może wywołać lawinę dobra. Mnie też kiedyś spotkała pomoc dokładnie wtedy, gdy jej najbardziej potrzebowałam.

Bliscy, których bierzemy za pewnik

Często zapominamy, że dobroć i czułość przychodzą także od rodziców. Dziś łatwo jest obwiniać ich za własne życie. Ale zastanów się — gdyby jutro ich zabrakło, jak byś się czuła? Może warto sięgnąć po telefon właśnie teraz?

„Ale nie zapominaj o jednym. Zawsze będę ciebie, was kochał całym sercem. Będę oświetlał was z daleka. Jak szanowny pan Słońce.”

To samo dotyczy partnerów, sióstr, braci, przyjaciół. Czy nie traktujemy ich czasem jak coś oczywistego, bez wzajemności?

„Jak mogłam sądzić, że się mną nie interesuje. To on myślał o mnie cały czas z czułością jak nikt inny na świecie. (…) Niby o tym wiedziałam, ale nie dostrzegałam istoty, która była najbliżej mnie.”

Na koniec

Chcę zostawić cię z tym jednym zdaniem, które dla mnie jest sercem całej książki:

„Jeśli nie poświęcamy wystarczająco dużo uwagi miłości i dobroci, które nas otaczają, traktując je przez długi czas jako coś oczywistego, to tracą one dla nas sens i smak. Stają się przezroczyste jak powietrze. I to jest dużo smutniejsze niż prawdziwa samotność.”

Next
Next

The End of the Moment We Had Toshiki Okada