Galeria snow Dallerguta Lee Mi-ye
Dostałam ją na urodziny — i powiedzmy sobie szczerze… w moim wieku każda urodzinowa świeczka ma już w pakiecie nutkę post-midlife crisis 😉.
I myślę, że nie bez powodu trafiła do mnie właśnie teraz.
Na pierwszy rzut oka, patrząc na pastelową, miękką okładkę, spodziewałam się ciepłej, lekkiej historii. Czegoś „do herbatki”. A w środku okazało się coś zupełnie innego. To książka o życiu. O uważności.
O tym, jak nie zgubić siebie w codziennym chaosie.
„Dlaczego ludzie śpią i śnią? Odpowiedź brzmi: ponieważ każdy jest niedoskonały i głupi na swój sposób. (…) Jak nasze wczorajsze zmartwienia znikają po dobrze przespanej nocy i jesteśmy w pełni sił, aby stawić czoła dzisiejszemu dniu? Tak właśnie jest!”
Nie wszystkie rozdziały poruszyły mnie tak samo, ale jeden został ze mną na długo.
Mam bliską osobę, która wiecznie wydaje się nieszczęśliwa. Nic jej nie cieszy, nic nie wystarcza. I bardzo chciałabym, żeby mogła przeżyć to, co jeden z bohaterów tej książki: zwykły facet, który goni za „lepszym” życiem. W końcu śni, że żyje cudzym życiem… i budzi się wdzięczny za to, co ma.
„Zaakceptowanie swojego życia takim, jakie jest, i bycie za nie wdzięcznym. Łatwiej powiedzieć niż zrobić. Ale jeśli jesteś w stanie tego dokonać, wierzę, że pomoże ci to uświadomić sobie, że szczęście było tuż za rogiem.”
Jak często patrzymy na innych i porównujemy: ktoś ma pieniądze, a czuje się samotny. Ktoś inny je zupki instant w kawalerce, ale żyje swoim marzeniem na scenie. Nie chodzi o porównywanie. Chodzi o zauważanie. O wybór. O reakcję.
„Jeśli spojrzą państwo na to z perspektywy, najtrudniejsze chwile w państwa życiu to także te, w których staraliście się jak najlepiej pokonywać trudności. (…) Czy nie jest to świadectwo państwa siły, że nadal żyjecie i macie się dobrze po tylu latach?”
Moje własne sny
Jedno z opowiadań dotyczy traumy.
U mnie to zawsze… matura. Wraca w snach: siedzę przy stoliku, egzamin, pocą mi się ręce jakby chodziło o życie. Ale dziś, starsza i spokojniejsza, potrafię się już w tym śnie zaśmiać. Bo wiem: nic od tego nie zależy. Ja już to przeżyłam.
W takich chwilach przypominają mi się słowa Dale Carnegie: kiedy stoisz przed najgorszym scenariuszem, zapytaj — co najgorszego może się stać? Zaakceptuj to. W głowie ułóż plan, jak z tym żyć. I nagle czujesz spokój. ❤️
Inspiracja i wolność
Ale chcę Cię zostawić z innym cytatem — o inspiracji:
„‘Inspiracja’ to wygodne słowo. Sprawia, że człowiek czuje się tak, jakby coś wielkiego powstało z niczego, prawda? Ale w rzeczywistości świetny pomysł zależy od tego, jak długo spędzi się nad nim w trudzie. (…) To jest klucz. Pan po prostu utknął i umęczył się, aż znalazł odpowiedź.”
I tak właśnie jest. Walczmy, twórzmy, próbujmy. Dajmy sobie prawo do porażki, do gojenia ran, do szukania od nowa. Żyjmy swoim życiem — nie cudzym.
„Cokolwiek was ogranicza... czy to miejsce, czas, czy wada fizyczna (…) proszę, nie skupiajcie się na tych rzeczach. Zamiast tego skoncentrujcie się na znalezieniu czegoś, co przyniesie wam wolność.”