Convenience Store Woman by Sayaka Murata. (Copy)
„Ludzie, których uważa się za normalnych, lubią stawiać na sądowej ławie tych, którzy tacy nie są.”
„Kiedy coś wydawało się dziwne, wszyscy myśleli, że mają prawo wkroczyć z butami w twoje życie i dociekać, dlaczego tak jest.”
Kocham tę książkę. To ostra, piękna opowieść o tym, jak społeczeństwo, rodzina i znajomi próbują kształtować nasze życie według własnych oczekiwań.
Przekaz jest jasny: jesteś akceptowany, dopóki podążasz utartą ścieżką i robisz to, co uznaje się za „właściwe”. Jeśli się wyłamiesz, więzi zaczynają się kruszyć.
„To społeczeństwo wcale się nie zmieniło. Ludzie, którzy nie pasują do wioski, są z niej wyrzucani: mężczyźni, którzy nie polują, kobiety, które nie rodzą dzieci.”
Ten cytat uderzył mnie najmocniej. Bo pokazuje coś, co wszyscy znamy: jeśli nie wpisujesz się w normę, stajesz się celem oceny i wykluczenia.
Czytając, nie mogłam nie pomyśleć o własnych wyborach. Niektóre nigdy nie były popularne — jak decyzja, że nie chcę mieć dzieci. Dla części osób to szok albo dowód egoizmu. Dla mnie — to po prostu życie, z którym jestem w zgodzie.
Konformizm i presja
Inny wątek, który ze mną mocno rezonował, to konformizm. W książce, gdy coś jest „dziwne”, inni czują się upoważnieni, by wkroczyć w twoje życie i żądać wyjaśnień.
Kto tego nie doświadczył? Ja pamiętam presję w liceum, żeby pić albo brać narkotyki. Mówienie „nie” oznaczało mniej zaproszeń. Ale wiecie co? Nigdy nie miałam poczucia, że coś tracę. Nie trzeba alkoholu, żeby tańczyć do 4 nad ranem i świetnie się bawić.
„Ludzie, których uważa się za normalnych, lubią stawiać na sądowej ławie tych, którzy tacy nie są.”
Ta historia przypomina, żeby za każdym razem, gdy czujesz presję, zadać sobie pytanie: czy to naprawdę ma sens? Jeśli ktoś odchodzi, bo nie spełniasz jego oczekiwań, to może nigdy naprawdę przy tobie nie był. Warto zatrzymać tylko tych, którzy nie muszą się z tobą zgadzać, ale pozostają ciekawi, otwarci i życzliwi.
Delikatność między wierszami
I w tym tkwi piękno tej książki: ona nie gloryfikuje buntu, ale przypomina, że tylko wierność sobie pozwala naprawdę żyć.
Bez spoilerów, ale powiem jedno: zakończenie było dokładnie takie, jakie powinno. ❤️
P.S. Szczególnie wzruszyła mnie czułość ukryta między wierszami. Dzięki niej pomyślałam o moich rodzicach. Nawet jeśli się martwili, zawsze szanowali moje decyzje. Mama kiedyś nawet próbowała znaleźć koleżankę w swoim wieku, która też nie miała dzieci — tylko po to, żebym nie czuła się taka sama. To właśnie jest miłość.